Zyhdi Cakolli – Przyjaciół nazywał braćmi

„Życie jest tak krótkie, a tyle mam do powiedzenia” – powiedział mi kiedyś w rozmowie Zyhdi Cakolli, artysta malarz, grafik, myśliciel, twórca. W poranek 5 maja pożegnał się z Matką Ziemią…

…Nie zdążył wszystkiego napisać. Jego pędzel, piórko i węgiel nie poczują ciepła rąk mistrza. Teraz pewnie tworzy w innym wymiarze, tam gdzie nie ma smutku, gdzie miłość i prawda zwyciężyła

- reklama -

 

.

 

 

 

Urodził się 25 kwietnia 1939 roku w Pecu (dawna Jugosławia, dzisiejsze Kosowo). Wykształcenie wyższe zdobył na Akademii Sztuk Pięknych w Pristinie, potem studia podyplomowe w Belgradzie. Następnie doskonalił specjalizację w dziedzinie grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Moskwie. Prze kilka lat mieszkał w  Atenach zajmując  się reklamą filmową. W rodzinnym mieście Pec pracował jako wykładowca w Studium im. Ali Kelmendi. Przez 8 lat był prezesem Związku Artystów Plastyków. Do Raciborza przyprowadziła Zyhdiego miłość. Ożenił się z raciborzaką, Panią Jadwigą, z którą miał trójkę dzieci: dwóch synów (Zyjahmi i Pejazyr) oraz córkę (Jazyscha). W Raciborzu na stałe zamieszkał od wrześniu 1981 otwierając prywatną pracownię plastyczną. Do 1991 tworzył jako samodzielny artysta plastyk (grafika, rysunek, malarstwo, rzeźba). W 1991 r. powołał Prywatne Studium Plastyczne Kształcenia Podyplomowego i Specjalizacji International oraz prywatną galerię dzieł sztuki „Zyhdi Zakoli”. Prace artysty były wystawiane (indywidualnie i zbiorowo) w kilkudziesięciu krajach świata, znajdują się w zbiorach instytucji państwowych i osób prywatnych na wszystkich kontynentach..
Wraz z Janem Michałem Stuchłym, Zyhdi był organizatorem Międzynarodowych Biennale. Ostatnie IV biennale, pod nazwą Racibórz-Szczecin, odbyło się w 2002 r. Wzięło w nim udział blisko 3000 prac z całego świata. Ze smutkiem wspominał o braku zrozumienia kontynuacji biennale w Raciborzu.
Marek Rapnicki  wspomina, że Zyhdi,  był wspaniałym ambasadorem Bałkanów w Raciborzu i na Śląsku. Był człowiekiem bardzo wrażliwym i łagodnym. Wyróżniał się osobowością. Został samotnikiem.
Tęsknił za swą Ojczyzną Kosowem. W czerwcu 1995 roku w wierszu Nostalgia dedykowanym Przyjaciołom Poetom opowiada:

Czemuż…opuściłeś OJCZYZNĘ –
…nie wiem…
MUZO – wszystkowiedząca…
Któż…mi to powie…?
Może…POECI…
MUHAMED
QERIM
AZEM
ALI
FATOS
AGOLI
ISMAJLI
EQREMI
MAZLLUM
CZESŁAW
WISŁAWA
MARIA
JAN
A może…Wasze strofy…?
Smutna odpowiedź…przyjęta ciszą
„NIKT NIE WIE”
jedynie…CIERPIENIE…tęsknot

Przeżywał to, co działo się przez ostatnie lata w jego Ojczyźnie. Doczekał się wolnego państwa Kosowo. Największym marzeniem – pokój na świecie.
Kiedyś rozmawialiśmy o życiu, wymienialiśmy poglądy. Zyhdi wychowany w innej kulturze, zaskakiwał jasnym spojrzeniem, oceną rzeczywistości. Za najważniejsze wartości stawiał humanitaryzm oraz tolerancję narodowościową i religijną. Podziwiał Ojca Św. i Matkę Teresę z Kalkuty. Cenił twórczość Miłosza, Szymborskiej, Muhameda Cervesi, Ali Podrimaj. Michał Jan Stuchły prawnik, poeta, tak wspomina – „Był moim przyjacielem poznałem go końcem 1990 roku, kiedy zgłosił się skorzystać z porady prawnej. Okazał się człowiekiem o nieprzeciętnej wrażliwości na losy ludzkie, nastawionym pozytywnie do ludzi. Posiadał ogromne wnętrze duchowe, przyjaciół nazywał braćmi. Był skromny, a zarazem przez jego dzieła sławny na całym świecie”.

Czy życie się kończy… i koniec? Mamy na to różne spojrzenia. Spoglądam na katalog z I Biennale, który miałem przyjemność współtworzyć. Przeglądam karty, zatrzymuję się na obrazach, grafikach, spoglądam w oczy postaciom. Myślę, że dla Zychdiego życie się dopiero  zaczyna.

Zakończę tę refleksję wierszem Michała Jana Stuchlego.

A kiedy…
Kiedy mnie już nie…będzie…
szum…lasu
śpiew…ptaka…
i barwy kwiatów…
…zostaną…?
A kiedy mnie już nie…będzie
– Świat cały…
pewno umrze…
lecz póki co..
przede mną już istniał
i pewnie po mnie…jeszcze zostanie…?
A kiedy mnie już nie…będzie
Słońce swą krasą pozłoci…
PRZYRODA życiem, zielenią…urzeknie…
tylko już …nie…dla mnie…?
A kiedy mnie już nie…będzie
zatrzasną się…drzwi…moich powiek
na zawsze…?
GRANICĄ
mroku…i…światłości
…wiecznie
A kiedy mnie już nie…będzie…
to…nic…
po obu stronach
granic…ISTNIENIA…jednak
przypuszczam, że…BĘDĘ?!

 

Ryszard Frączek

- reklama -

30 KOMENTARZE

  1. Czasami ludzi poznaje się kiedy już odeszli.Miałem Tobie jeszcze tyle do powiedzenia i pokazania.Byłeś jako artysta tytanem pracy twórczej,człowiekiem spełnionym ponieważ robiłeś to co kochasz. Dla mnie jako ojciec byłeś surowy i wymagajacy, mówiłeś” nigdy się nie poddawaj”,To mi w życiu pomogło i za to Tobie Babi jestem wdzięczny.
    Twój syn Zyjahmi Cakolli

  2. Rodzina dziękuje Panu NAZARKO z klubu SOKÓŁ za przekazanie albumu o pracach ZYHDIEGO CAKOLLI. Jesteśmy wdzięczni również MARKOWI RAPNICKIEMU ,który w książce RACIBORZANIE DWUDZIESTOLECIA wspomina ZYHDIEGO.Panie MARKU wyrazy szacunku od naszej rodziny

  3. wielki grafik i rysownik,tytan pracy,człowiek wielu talentów..wielki a tak skromny..
    to niesprawiedliwe ,ze juz Go nie ma..chociaz w zasadzie to nieprawda..jest..i bedzie..codziennie patrze na jego prace ,którymi usiane sa prostokaty ściań w domu..dzisiaj przy porzadkach ..kiedy trzeba przetreć ramy z kurzu,wybłyszczyć szyby za którymi rysunki i grafiki..pamiec jeszcze mocniej i bolesniej daje sie we znaki.
    Pamietam jak w Twojej pracowni gralismy w ping ponga ,pamietam wzorowo zaostrzone ołowki jak lance stojace w kolejce do uzycia ,przypominam sobie prase do grafik…,, zapach odbitych co dopiero prac i taką szczerą prostą dobroć jaka zawsze Mistrzowi towarzyszyła..byles dobry jak chleb ,jak oliwki i wino… byłes? jesteś…patrze na Twoje dzieła ..wiem ,ze jesteś..a ci co są tam na górze maja teraz wiele portretów i grafik..bo nie potrafisz przestać..bo sztuka jest wieczna…i miejsce aktualnego pobytu tego nie zmieni..a wielkie znaki na niebie -to napewno Twoje nowe prace z obecnego okresu twórczości…

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj