Procesja Bożego Ciała w 1984r. pod nadzorem

Całość uroczystości była objęta dyskretną, tajną kontrolą …

Wydział IV Służby Bezpieczeństwa zajmował się w PRL zwalczaniem religii, zwłaszcza kościoła katolickiego, który uważano za głównego wroga rewolucji proletariackiej. Jedną z kościelnych uroczystości, które zawsze znajdowały się pod nadzorem i kontrolą służb socjalistycznego państwa, było święto Bożego Ciała. Tak też było 30 lat temu w roku 1984. Nierzadko pracownicy resortu spraw wewnętrznych pełnili „dyżury” na niektórych, zwłaszcza niedzielnych mszach świętych, by zdać później raport z ich przebiegu. Podobne zadania zlecano Osobowym Źródłom Informacji. Dzięki temu służby wiedziały, co się dzieje w trakcie mszy, co mówią księża, jak zachowują się kapłani. Wiedza ta służyła także sprawdzeniu prawdziwości meldunków składanych przez TW, którym polecano donosić na duchownych i wiernych.

- reklama -

Na kilka dni przed ważnymi kościelnymi uroczystościami działania sprawdzające intensyfikowano, tak też było w Raciborzu w 1984 roku. Uwagi SB nie uszła wypowiedź księdza Zygmunta Starula, który 17 czerwca na mszy o godzinie 10:30 w kościele WNMP tuż po kazaniu poinformował wiernych o pielgrzymce mężczyzn na Górę św. Anny oraz w związku ze zbliżającym się świętem zwrócił się o pomoc w budowaniu i stawianiu ołtarzy. O fakcie tym szef Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Raciborzu ppłk Ryszard Labocha informował 18 czerwca w tajnym szyfrogramie zespół analityczno – informacyjny SB w Katowicach.

Szczegółowe działania podjęto w kolejnych dniach. Ich głównym celem było rozpoznanie zamierzeń księży i działaczy NSZZ „Solidarność”. Bezpieka uznała, że nic nie wskazuje na to, że duchowni, czy też niedawni związkowcy, planują jakieś demonstracje o  charakterze politycznym. Założenie to było absurdalne, bo w polskim kościele, jak i w środowiskach opozycyjnych, nie było tradycji, by w tym dniu odwoływać się do wartości patriotycznych, czy upominać o wolność i przestrzeganie prawa. Jednak na wszelki wypadek uroczystość Bożego Ciała miała być kolejnym pracowitym dniem dla funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych. Procesje zostały objęte dyskretną, tajną kontrolą, szczególny nadzór roztoczono nad ceremoniami w samym mieście.

Jak można było przypuszczać, ich przebieg miał podniosły charakter i wierni skupieni byli na duchowym przeżywaniu święta, a organizatorzy dbali by wszystko przebiegło według ustalonego wcześniej porządku. Wielu z uczestników nawet  nie przypuszczało, że znajdują się cały czas pod czujnym okiem komunistycznych służb specjalnych. SB wykonywała zdjęcia ołtarzy i wystroju niektórych domów i okien, utrwalano plansze z napisami i symbolami kościelnymi. W mieście skontrolowano wszystkie 11 parafii. Frekwencję oceniono na 16 tysięcy, przypomnijmy, że SB udział w oficjalnych obchodach 1 Maja na pl. Długosza w 1984 roku szacowały na 17 tysięcy.

W raciborskich uroczystościach nie brali udziału hierarchowie z opolskiej kurii, ich przyjazd zawsze skupiał zwiększoną uwagę i aktywność SB. W wypowiedziach księży szef raciborskiej SB kapitan Grzegorz Trojanowski nie doszukał się szkodliwych dla władz treści. Jak zaznaczono w opracowanym dla komendy wojewódzkiej krótkim meldunku  podsumowującym wydarzenia z 21 czerwca, w każdej z procesji brała udział orkiestra i górniczy poczet sztandarowy. To było władzy nie w smak i starano się ograniczyć przypadki, by górnicy występowali w mundurach górniczych, nieśli sztandary, czy by podczas uroczystości religijnych występowały orkiestry i zespoły muzyczne. Trasa każdej procesji musiała być wcześniej zgłoszona i zaakceptowana przez partię, a SB czuwała, by nie dochodziło do jej zmian, zwracano na to szczególna uwagę. W roku 1984 odbyły się one zgodnie z przyznanym pozwoleniem, o czym kpt. Trojanowski informował w tajnym szyfrogramie przesłanym do Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

Wierni pozostawili po procesji „pamiątkę”, która zirytowała raciborskich komunistów. Jak co roku przy ul. Katowickiej został usytuowany jeden z ołtarzy, po procesji został rozebrany, jednak pozostawiono czterometrowy drewniany krzyż, przy którym wierni ustawiali kwiaty i świece. SB podjęła więc działania, by jakoś się go pozbyć, a równocześnie  nie wywoływać jawnego konfliktu. Problem ten władze miały już w rok wcześniej, gdy w 1983 dopiero w kilka dni po procesji udało się zlikwidować krzyż. Również tym razem raciborska SB dopięła swego i symbol religijny został usunięty.

Beno Benczew

 

 ———————————————————-

 

zobacz także:

 

Zostały tylko fundamenty, zapomniany pomnik w Rudach

Monumentu nie uratowało to, że Polacy walczyli u boku Bonapartego o swoją wolność.

 

- reklama -

4 KOMENTARZE

  1. DOkłądnie – taki ksiądż to se może zablokować ulice na 2 godziny jakąś procesją, pogrzebem czy innym maszerowaniem, a zwykły obywatel z chodnika w niedozwolonym miejscu nawet nie może zjeść!

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj