OPIS I ANALIZA PROBLEMU WYCHOWAWCZEGO

    Wojtek, uczeń obecnej klasy czwartej. Uczęszczał na moje zajęcia przez trzy lata. W pierwszej klasie nie miał żadnych problemów. Wspaniale opanowywał wiadomości i umiejętności, był ambitny, inteligentny, aktywny, chętnie wypowiadał się na lekcjach.


    Rodzice na bieżąco śledzili postępy syna. Matka nie pracowała zawodowo, więc często przychodziła do szkoły i rozmawiała ze mną o synu. Troszczyła się o niego, codziennie przyprowadzała go do szkoły, czuwała nad jego bezpieczeństwem, gdyż był jedynakiem. Problem pojawił się pod koniec klasy drugiej. Zauważyłam, że Wojtek podczas wypowiedzi miał duże problemy z wydaniem głosu, „zapowietrzał się”, nie mogąc wydusić z siebie słowa. Dopiero po kilku sekundach, kiedy już pojawiał się głos, wszystko wracało do normy. Takie sytuacje wcześniej się nie zdarzały. Zjawisko znacznie się nasiliło z początkiem klasy trzeciej.




    Zaprosiłam do szkoły matkę chłopca, aby dowiedzieć się o sytuacji rodzinnej i porozmawiać o problemie, który mnie nurtował. Z rozmowy wywnioskowałam, że ojciec, będąc policjantem, często opowiada w domu o swojej pracy, i wydarzeniach z nią związanych, o których z pewnością nie powinno wiedzieć jego dziecko. Jego opowieści potęgował fakt, iż często nadużywał alkoholu, był nerwowy i porywczy, stanowczy i wymagający wobec syna.


    Wojtek zaczął miewać koszmary nocne, stany lękowe, bał się samotności. Zdarzały się nawet moczenia nocne. W szkole zaczął się zamykać w sobie. Niechętnie uczestniczył w zajęciach, nie chciał, aby klasa śmiała się z jego niepowodzeń i sposobu wypowiadania się. Miewał coraz większe problemy z mówieniem. Z wesołego, bystrego chłopca, z którego zawsze emanował entuzjazm i radość, pozostało ciche, zrozpaczone i zamknięte w sobie dziecko, które samo borykało się ze swoimi problemami. Postanowiłam mu pomóc. Zaproponowałam mamie badania u psychologa, celem ustalenia przyczyn oraz możliwości zaradzenia temu problemowi. W wyniku badania stwierdzono u chłopca przeciętny rozwój umysłowy, ale wysoki rozwój rozumienia norm społeczno – kulturowych. Powyżej przeciętnej funkcjonowało rozumienie słowne, umiejętności analityczno – syntetyczne, koordynacja wzrokowo – ruchowa oraz szeroki zakres wiedzy o świecie. Stan emocjonalny chłopca nie był w najlepszym stanie. Był infantylny, podatny na stres, czuł się zagrożony, niepewny. Cechowała go wrażliwość, marzycielstwo. Skupiał swoje myśli wokół spraw ubocznych, a nie na istotnych trudnościach. Pomimo tego, że nie miał kłopotów z przyswajaniem wiedzy i umiejętności, był uczniem zdolnym, to jego myśli wciąż koncentrowały się na jego uczuciach i doznaniach. Był zdeterminowany zawodem ojca. Na jego psychice naznaczyły się ślady poważnych, traumatycznych przeżyć, co przy słabym ego mogłoby mieć negatywny wpływ na dalszy rozwój emocjonalny.




    Wcześniej Wojtek chętnie chodził do szkoły. Uwielbiał się uczyć. Pracował ochoczo i sprawnie. Nawiązywał kontakty społeczne. Nagle coś się wydarzyło. Zmieniło się jego nastawienie do szkoły i obowiązków z nią związanych. Był zrezygnowany i sfrustrowany swoją nagłą zmianą i trudnością wypowiadania się. Zacinał się, mrużył nerwowo oczy, wykonywał mnóstwo dodatkowych, niepotrzebnych ruchów. Silne napięcie mięśniowe towarzyszyło mu przy każdej wypowiedzi, co nastawiało go negatywnie do wykonywanej czynności, a jeszcze bardziej, gdy nie mógł sobie poradzić. Dlatego najważniejsze dla mnie było to, aby pomóc Wojtkowi w pokonaniu tych stanów i przezwyciężeniu trudności, napotkanych na drodze do sukcesu. Aby to osiągnąć, namówiłam rodziców chłopca na wspólną, rodzinną terapię.




    Z samym Wojtkiem dużo pracowałam. Uczyłam go od nowa kontaktów z rówieśnikami, wzajemnego zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Musiałam chłopcu udzielać wsparcia psychicznego w czasie odpowiedzi ustnych i pisemnych, zwłaszcza w czasie realizacji materiału programowego o silnym zabarwieniu emocjonalnym. Bardzo pomogły mi w tym wszystkie dzieci, chodzące z Wojtkiem do klasy. Ich wyrozumiałość i cierpliwość, podczas wypowiedzi chłopca oraz zrozumienie i tolerancja, wzbudzała we mnie podziw i zadowolenie. Byłam dumna ze swoich wychowanków.


    Rodzice chłopca systematycznie współpracowali ze mną i pedagogiem, wypełniając wszelkie wskazówki i polecenia. Wiedzieli, że przede wszystkim od nich zależy sukces i pokonanie trudności syna.


    Chłopiec rozpoczął terapię psychologiczną, która miała na celu wyeliminowanie zaburzeń emocjonalnych, przede wszystkim odreagowanie napięć spowodowanych emocjami, wzmacnianie wiary w siebie oraz udzielanie wsparcia psychicznego.




    Dziś chłopiec jest bardzo dobrym uczniem klasy czwartej. Udało mu się zwalczyć wszelkiego rodzaju blokady, które powodowały różnego rodzaju zaburzenia. Rodzice zrozumieli, że najważniejsze jest dobro syna, wiedzieli jak należy postępować, aby zapobiec dalszemu rozwojowi zaburzeń emocjonalnych, mogących doprowadzić do jeszcze gorszych sytuacji, a przede wszystkim do zupełnego odizolowania się syna od świata zewnętrznego. Wojtek wrócił do swojej dawnej postaci. Znów jest wesoły, cieszy się z życia i swobodnie funkcjonuje w gronie rówieśników. Zdobył się na zaufanie ojcu, z którym nawiązał głębszy kontakt uczuciowy. Ojciec zmienił swoje postępowanie w stosunku do chłopca. Zaczął poświęcać mu więcej czasu, pozytywnie oddziałując na jego osobowość i nigdy więcej nie opowiadał w domu o swojej pracy.

    Opracowała:
    Estera Kurzydem
    nauczycielka SSP 15 w Raciborzu

    - reklama -
    - reklama -

    2 KOMENTARZE

    KOMENTARZE

    Proszę wpisać swój komentarz!
    zapoznałem się z regulaminem
    Proszę podać swoje imię tutaj