Listopadowe święto refleksji

Na cmentarzach ruch. Ludzie czyszczą i odnawiają nagrobki, sprzątają otoczenie.

Cmentarz. Na jednym grobie wyryty napis: Cześć jego pamięci! Na drugim obok prośba o pamięć. W przeddzień Wszystkich Świętych tłumy ludzi, którzy pamiętają. Jedni czyszczą i odnawiają nagrobki, inni sprzątają otoczenie: usuwają świeżo opadłe liście lub… badyle, których wysokość i zagęszczenie wskazują na to, że swobodnie tu rosły od pierwszych wiosennych roztopów. Wszyscy uwijają się przy porządkowaniu grobów. Potem palą znicze, układają kompozycje z kwiatów, zdecydowanie wybierając żółte chryzantemy.


Kwitną zniczami


ciemne chodniki.


Jesienne kwiaty,


błędne ogniki,


palą się znicze.



Przemierzam cmentarz. Miejsce wygląda przepięknie. Na licznych grobach równym płomieniem palą się znicze. I na tym z granitową płytą, i na tym ze skromnego lastryko, ale ogrodzonym ciężkim, potężnym łańcuchem. Pod drzewami, pod płotami, w zaroślach zapomniane mogiły z drewnianymi krzyżami. W tym świątecznym dniu na nich też widać symboliczne lampki.



Dziesiątki,


setki,


tysiące zniczy.


Nikt ich nie zliczy.



Tu i ówdzie rzeźby aniołów; obok Jezus frasobliwy, pochyłe kapliczki. Jest w nich spokój i pewność. Przy pomniku ofiar terroru grupy ludzi. Palą się znicze.



Od żywej ziemi,


od ciepłej ziemi,


dla tych, co w ogniu


dla niej płonęli,


tych co zginęli


w mroku i dymie


i nie wiesz nawet,


jak im na imię.


Palą się znicze.



Wszystkich Świętych i Zaduszki. Czas refleksji nad kruchością ludzkiego istnienia, czas wewnętrznego wyciszenia. Jeden dzień, w którym szczególnie wspominamy bliskich, którzy odeszli już z tego świata.


Wspominam bliskich. Pamiętam babcię, która w kolorowej chustce na głowie pracowała w ogrodzie; wiązała pomidory: wielkie, mięsiste malinówki. Dziadek? Zawsze był pogodny i uśmiechnięty. Uwielbiał kwaśne mleko: gęste, tak sztywne, że można je było krajać. Ich groby znajdują się daleko, na drugim krańcu Polski. Dziś, na pobliskim cmentarzu pod potężnym krzyżem górującym nad nekropolią, zapalam dla nich światełko.



Przychodzą ludzie,


schylają głowy.


Wśród żółtych liści


listopadowych


palą się znicze.



/BSp/


(D. Wawiłow, Znicze)

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj